Czy istnieją kryteria bycia fotografem?
- Adrian
- 28 mar 2020
- 5 minut(y) czytania
Dziś zdecydowanie luźniejszy temat, choć wciąż nie mniej ważny. To siedzenie w domu sprzyja refleksjom, poszukiwaniu wiedzy i inspiracji. Wydarzenia, które ostatnio dzieją się w otoczeniu, w którym się poruszam skłoniły mnie do takich właśnie przemyśleń.
Wpis ten oparty jest wyłącznie na moich przemyśleniach i skupia się na punkcie widzenia osoby zajmującej się głównie fotografią krajobrazową i portretową, na której to się skupie najmocniej. Nie chcę nim ubliżyć fotografom krajobrazowym czy umniejszyć ich pracy, w końcu sam się do nich zaliczam i mam pełno znajomych, którzy robią przepiękne zdjęcia. Jednak jest to zupełnie inny rodzaj zdjęć niż portrety, przy których dochodzi masa innych obowiązków, a przede wszystkim praca z drugą osobą. Nie każdy fotograf krajobrazowy będzie dobrym portrecistą i na odwrót. Pomiędzy jest jeszcze fotografia reportażowa czy ślubna, od której osobiście na razie uciekam. Jest to chyba najbardziej wymagająca pod względem technicznym dziedzina. Czasem jest to cały dzień pracy na nogach do późnych godzin nocnych, wszystko dzieje się szybko, nie ma miejsca na błędy czy powtórki. Ale tu wydaje mi się, że zdecydowanie łatwiej znaleźć jakieś kryteria, nad którymi się może już teraz nie będę rozwodził, bo to prawdopodobnie będzie i tak najdłuższy mój artykuł. Zapraszam do lektury!
Kto może się nazywać fotografem? Czy trzeba mieć odpowiednie wykształcenie wyniesione ze szkoły? Czy istnieją kryteria, które określają fotografa?
Możesz mieć jajko, ale nie zostaniesz kurą

Samo posiadanie roweru nie czyni z Ciebie kolarza. Jeśli z powodzeniem utniesz sobie grzywkę nie sprawi, że będziesz fryzjerem. Przygotowałeś na śniadanie pyszną jajecznicę z tostami? Super, ale to wciąż za mało by w tym momencie rozpocząć pracę w restauracji na kuchni. Tak samo jest z fotografią. Posiadanie aparatu nie czyni z Ciebie fotografa, a jedna sesja przed obiektywem nie oznacza, że już jesteś fotomodelką.
Pieniądze to nie wszystko

W ostatnim czasie na moim lokalnym “rynku” jest wysyp takich osób jak powyżej opisałem. Każdy chce robić zdjęcia bądź pozować i zarabiać na tym wielkie pieniądze. Mają aparat, założą konto Imię Nazwisko Photography i hulaj dusza piekła nie ma! Ja też mam aparat, zdjęcia to moja pasja, którą rozwijam od kilku lat, choć dopiero od stosunkowo niedawna robię to tak na 100% świadomie, a mimo wszystko czasem się zastanawiam czy to już czas, żeby nazywać się fotografem. Do tego tematu jeszcze wrócę. Właśnie PASJA - słowo klucz. To słowo, które powinno być początkiem każdego przedsięwzięcia czy pracy. Jeśli robimy coś co nie sprawia nam przyjemności, a zrobimy to z chęci czystego zysku to marne są szanse, że osiągniemy sukces. Przekonałem się o tym rzucając studia informatyczne. Lubiłem grafikę, jakieś tworzenie stron czy podstawowe naprawy komputerów, ale programowanie zawsze było moją zmorą i nie sprawiało mi frajdy. Ciągnąłem tę informatyczną przygodę właściwie przez ok. 9 lat licząc od odpowiedniego profilu klasy w gimnazjum. Nie ukrywajmy, w branży IT pieniądze są dobre, a nawet bardzo dobre, ale trzeba to czuć i naprawdę lubić, dlatego na drugim roku studiów zmieniłem kierunek.
O fotografii nigdy nie myślałem jak o pracy. Po maturze dostałem swój pierwszy aparat Nikon P900, nie ma on wymiennej optyki, ani zapisu w formacie RAW. Dostałem go mimo, że o nic nie prosiłem, po prostu została dostrzeżona smykałka do zdjęć i moja pasja. Po jakimś czasie fotografii krajobrazowej mając podstawową wiedzę o trójpodziale fotografii i powoli świadomie łamiąc te zasady, mając okazję w pracy jeździć po Polsce postanowiłem spróbować czegoś zupełnie nowego - fotografii portretowej, a resztę już chyba znacie. Zacząłem działać jako PhotoStejku, początkowo fotografowałem wciąż tamtym Nikonem, ale aby się rozwinąć potrzebowałem czegoś bardziej zaawansowanego.
Być ciągle lepszym

No właśnie, kolejne ważne hasło ROZWÓJ. Masz już sprzęt, znasz podstawy fotografii i obsługi aparatu, co dalej? Przed Tobą jeszcze długa droga, czas poznać programy do obróbki zdjęć, metody obróbki, wypracowanie własnego stylu dla którego modelki/klienci będą wybierać właśnie Ciebie.
Czy muszę mieć dyplom ukończenia kierunku fotograficznego?
Według mnie nie. Wiedza jest teraz dostępna na wyciągnięcie ręki. Podcasty, blogi, YouTube, kursy online, kursy organizowane przez studia fotograficzne, książki (tych akurat nie polecam, ale każdy ma inny styl nauki) no i przede wszystkim praktyka! Rób zdjęcia, dużo zdjęć. Baw się ustawieniami, sprawdzaj jak się zmienia zdjęcie, wykorzystaj inny kąt padania światła czy też zmień perspektywę. Jeśli masz pasję to nauka będzie bardzo szybka i przyjemna. Ja jeszcze w trakcie obróbki tej samej sesji potrafię odkryć lub gdzieś znaleźć informacje np. jak zrobić coś lepiej. Jakiś czas temu pokazywałem jak na przestrzeni kilku miesięcy zupełnie inaczej obrobiłbym zdjęcia z mojej pierwszej sesji ślubnej. Wspomniany post znajdziesz TUTAJ.
Dobre maniery fundamentem sukcesu

Musisz wiedzieć też jak się zachować na sesjach, na których ktoś stoi przed Twoim obiektywem, by wyrobić sobie pozytywną opinię w branży. Nie wystarczy tylko cykać fotki. Klient zapamięta też, a czasem głównie, atmosferę panującą na sesji. Za każdym razem patrząc na zdjęcia będzie wracać do tego wydarzenia. Ważna jest więc też cała otoczka spotkania - muzyka, przyjemna rozmowa, może jakaś przerwa na kawę, poznanie się - to wszystko wpływa na końcową ocenę współpracy. Wbrew pozorom branża jest “mała”. Niejednokrotnie słyszałem różne opinie o fotografach czy modelkach nawet z drugiego końca Polski.
Fotograf portretowy - człowiek orkiestra

Gdy już myślisz, że wiesz już wszystko i czas na ostatnie szlify to w fotografii portretowej wkraczają kolejne zadania. Przy portretach fotograf często też wykonuje elementy pracy terapeuty/psychologa. Dodatkowo powinien mieć zmysł stylisty, jeśli modelka weźmie ze sobą kilka kreacji. Musi te stylizacje dopasować pod panujące warunki otoczenia, tak by ubiór nie zlewał się z tłem i nie wprowadzał chaosu na zdjęciu. Przydatna, a wręcz obowiązkowa jest wiedza z zakresu prawa, w szczególności prawa autorskiego, by tworzyć odpowiednio skonstruowane umowy. Kolejny ważny element to marketing. Nawet jeśli wykonujemy wyłącznie zdjęcia TFP to jednak musimy się potrafić zaprezentować i przekonać do wzięcia udziału w sesji.
Wśród wszystkich tych obowiązków trzeba też umieć zadbać o życie prywatne, o rodzinę i znajomych. Sam niejednokrotnie się łapałem na tym, że chciałem zaplanować tylko post, wstawić zdjęcie, czy obrobić jeszcze kilka zdjęć, a potem wciągałem się w różne zadania mniej lub bardziej ważne na kilka długich godzin.
Pewność siebie a wiedza

Jest opisane pewne zjawisko zwane efektem Krugera-Dunninga, które świetnie opisuje to do czego dążę tym wpisem.
Jak już pisałem wcześniej nie wystarczy mieć aparat i strzelać fotki na auto. A na pewno to zdecydowanie za mało na portrety, które według wielu są najtrudniejszą dziedziną fotografii. Warto zrobić rachunek sumienia, w którym miejscu teraz Ty się znajdujesz? Czy chcesz temat zgłębiać dalej, czy jesteś gotów na naukę i czy w ogóle to wszystko jest dla Ciebie?
Efekt obiadu babci

Ja mam trochę tak jak większość babci. Chyba nigdy od żadnej nie usłyszałem zadowolenia, na temat ich obiadu. Zawsze podając go od razu zakładają i ostrzegają, że nie wyszło, że patelnia nie ta... A potem cała rodzina się zajada, aż im się uszy trzęsą.
Powiem szczerze, że mam wiele pokory i często ciężko mi przechodzi przez gardło, że jestem fotografem, mimo zdjęć wyróżnionych na dużych kanałach na YouTubie, wygranych w konkursach czy udziału w pierwszej wystawie. Cały czas się uczę i popełniam błędy. Jestem perfekcjonistą, więc wiem ile jeszcze pracy przede mną. Choć po chyba każdej współpracy jak na razie otrzymuję bardzo pozytywny feedback to czuję, że mogę być lepszy! Do czego stale dążę. Ale z drugiej strony przecież każdy kiedyś zaczynał i najlepszym się błędy również trafiają. Może to mieć też związek z wspomnianym przed chwilą efektem Krugera-Dunninga, bo czytając ten post przed publikacją w poszukiwaniu błędów uświadomiłem sobie ilu rzeczy się nauczyłem w ciągu roku, na ilu płaszczyznach się rozwinąłem i sam z siebie jestem dumny. Prawdopodobnie przy fotografii krajobrazowej nie miałbym tego problemu, bo zajmuję się nią dłużej i liczne wyróżnienia mnie upewniły nie raz, że coś tam muszę umieć ;) Jednak wciąż potrafię wrócić z fotospraceu niepocieszony, by potem te zdjęcia okazały się hitami moich social mediów.
Podsumowanie
Ciężko jest określić kiedy z posiadacza aparatu stajesz się portrecistą z krwi i kości, ale mam nadzieję, że ten wpis początkującym uświadomi, że jest to długa droga i żmudna praca, warto próbować, ale nie warto robić nic na siłę.
Comments